Archiwa tagu: pomidorki koktajlowe

Pomidorki typy cherry na balkonie

W ubiegłym roku pierwsze próby wyhodowania własnych pomidorów na balkonie przyniosły „owoc„ – próbuję zatem i w tym sezonie, skupiam się jednak tylko na pomidorkach koktajlowych, wysokie odmiany zajmują za dużo miejsca i według mnie zdecydowanie nie nadają się na niewielki balkon. Poza tym, z wysokimi gatunkami jest więcej kłopotu, trzeba je prowadzić na jeden lub dwa pędy, podwiązywać, aby nie przewracały się pod własnym ciężarem, usuwać wilki itp.

Z odmianami niskimi właściwie nic się nie robi, rosną same, kwitną jak szalone, zawiązują owoce, wymagają minimum miejsca i wystarczy im niewielka doniczka. Nie darują tylko braku wody.

Moje tegoroczne odmiany to doniczkowe pomidorki typu cherry w kolorach czerwonym i żółtym.

Bazując na doświadczeniach z ubiegłego roku i tych zdobywanych obecnie, na balkon zdecydowanie polecam właśnie takie odmiany.

Pomidorki koktajlowe na balkonie

Pomidorki koktajlowe na balkonie

Pomidory doniczkowe

Pomidory doniczkowe

Pomidorki typu cherry

Pomidorki typu cherry

Pomidorki koktajlowe

Pomidorki koktajlowe

Pomidorki koktajlowe

Pomidorki koktajlowe

Dalsze losy pomidorów na balkonie

Upały i coś, czego nie umiem nazwać dały się we znaki moim pomidorom. To „coś” prawdopodobnie jest jakąś chorobą, objawia się żółtymi plamami na liściach i zasychaniem kwiatów, ale nie wpływa na dojrzewanie zawiązanych owoców i dotyczy tylko odmiany Costoluto Fiorentino. Pomidorki koktajlowe rosną i owocują tak, jakby miały gdzieś wszelkie susze, zarazy itp. Natomiast odmiana pomidora malinowego, zakupionego na targu powędrowała do kosza. Powodów było kilka: żółknięcie liści, kiepskie wiązanie owoców (tylko cztery sztuki) i gnicie tych i tak marnych plonów. Dzięki temu wiem, że rozsądniej będzie w przyszłym sezonie skupić się na wyhodowanych przez siebie sadzonkach. Wymaga to trochę pracy, ale efekt jest bardziej zadowalający. Podobno z takimi kupionymi sadzonkami można przynieść różnego rodzaju nieproszonych gości. Być może tak się stało i w moim przypadku.

Costoluto Fiorentino w obiektywie:

Pomidory Costoluto Fiorentino

Pomidory Costoluto Fiorentino

Pomidory Costoluto Fiorentino

Pomidory Costoluto Fiorentino

Pomidory Costoluto Fiorentino

Pomidory Costoluto Fiorentino

W pewnym momencie kwiaty tej odmiany przestały zamieniać się w maleńkie pomidorki, a liście pokryły się plamami. Usychały. W sieci wyczytałam, że jest to zjawisko typowe dla działania jakiegoś wirusa, a zasychanie kwiatów to „szok poinfekcyjny”. Trzeba wówczas zwiększyć dawkę nawozów azotowych. Zwiększyłam i czekam na efekty.

Wiem z pewnością, że objawy nie są powodem braku zapylania. Codziennie bowiem, na moim drugim piętrze grasuje trzmiel, a i sama nie szczędzę pomidorom potrząsania.

Usychające kwiaty pomidorów Costoluto Fiorentino

Usychające kwiaty pomidorów Costoluto Fiorentino

Plamy na liściach pomidorów

Plamy na liściach pomidorów

Wspomniane wyżej szaleństwo pomidorków koktajlowych, nota bene bezimiennych, trwa. Na dwóch krzaczkach razem posadzonych naliczyłam… 132 sztuki! Pomijam te wcześniej zjedzone.

Dojrzewające pomidorki koktajlowe

Dojrzewające pomidorki koktajlowe
Dojrzewające pomidorki koktajlowe

Dojrzewające pomidorki koktajlowe

Dojrzewające pomidorki koktajlowe

Dojrzewające pomidorki koktajlowe

Na dowód powyższego zamieszczam kilka zdjęć pomidorków czekających na swoją główną rolę – JAK BYĆ ZJEDZONYM POMIDOREM.

Duży okaz jest owocem wyrzuconego krzaczka. Dojrzewał na parapecie i… nie zachwycał smakiem.

Zbiory pomidorów

Zbiory pomidorów

Zebrane pomidorki koktajlowe

Zebrane pomidorki koktajlowe

Pomidory malinowy i koktajlowy

Pomidory malinowy i koktajlowy

Podsumowując – uprawa pomidorów na balkonie zakończyła się sukcesem, czyli zbiorem plonów. Okazała się łatwa i dostarczająca wielu przyjemności. Przy okazji dzieci miały możliwość obserwowania całego procesu wzrostu i dojrzewania tych warzyw, co w dzisiejszych czasach jest wiedzą cenną zważywszy na to, że część maluchów sądzi, że warzywa rosną… w supermarketach.

W przyszłym roku będę bogatsza o tegoroczne doświadczenia i z pewnością ponownie spróbuję swych sił w uprawach balkonowych.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Uprawa pomidorów na balkonie

Okazało się, że uprawa pomidorów na balkonie jest banalnie prosta, nawet dla zupełnych laików. Udało mi się wyhodować sześć pięknych krzaczków, które obficie kwitną i zawiązują owoce. Cztery z nich to pomidorki koktajlowe, własnoręcznie wysiane i pielęgnowane od nasionka, jeden to pomidor malinowy – odmiana Costoluto Fiorentino, również wyhodowany przeze mnie od nasionka, ostatni krzak kupiłam na targu, nie mogąc oprzeć się niskiej cenie za dużą i zdrowo wyglądającą roślinkę (1,5 pln!!!) – i to również jest pomidor malinowy.

Uprawa pomidorów na balkonie

Uprawa pomidorów na balkonie

Pielęgnacja przebiega od początku bez najmniejszych problemów, trzeba dbać jedynie o odpowiednie nawodnienie, nasłonecznienie i biorąc pod uwagę intensywny wzrost roślinek, zapewnić im należy dość dużo miejsca, choć ten ostatni warunek można pominąć, ale pamiętać wówczas należy o częstym podlewaniu.

Wysadzając roślinki na docelowe miejsca, do zastosowanego podłoża wsypałam hydrożel, aby w upalne dni oddawał roślinie zmagazynowaną wodę. Hydrożel działa podobnie do granulatu wypełniającego pieluszki dla dzieci, choć przyznać muszę, że niespecjalnie się sprawdza. Przy dużym nasłonecznieniu – mam wychodzący na zachód balkon – podlane rano rośliny więdną już około 16-tej, czyli cztery godziny od momentu, gdy słońce zaczyna świecić bezpośrednio. Ponieważ przez znaczną część dnia nie ma mnie w domu musiałam znaleźć jakiś sposób, aby krzaczki nie więdły. Świetnie sprawdziły się butelki po soczkach typu Kubuś. Niewielki otwór w korku przepuszcza wodę tylko wtedy, gdy roślina jej potrzebuje.

Podlewanie roślin doniczkowych

Podlewanie roślin doniczkowych

Dodatkowo, przesadzając rośliny, pod każdy krzaczek włożyłam skórkę z banana, jako bogate źródło potasu, za którym pomidory przepadają, a który w procesie rozkładu uwalniany jest stopniowo. Ponadto od czasu do czasu zasilam rośliny wieloskładnikowym nawozem mineralnym. Najlepiej byłoby unikać wszystkiego, co nie jest do końca naturalne, ale mieszkając w bloku raczej trudno o kompost, a granulowany obornik… no nie wiem 🙂

Usuwanie zbędnych odrostów – wilków

Pomidorki, w miarę wzrostu wypuszczają zbędne odrosty, inaczej mówiąc wilki, które koniecznie trzeba usuwać, aby roślina skupiała swoje siły na jednym bądź dwóch pędach. Usuwanie wilków należy wykonywać poprzez ich odłamywanie. Używając nożyc zostanie kawałek pędu, w którym może rozpocząć się proces gnicia, w oczywisty sposób osłabiający roślinę.

Pomidory, zbędne odrosty, wilki

Pomidory, zbędne odrosty, wilki

Pomidory, zbędne odrosty, wilki

Pomidory, zbędne odrosty, wilki

Pomidory, usuwanie wilków

Pomidory, usuwanie wilków

Pomidory trzeba koniecznie przywiązać do dość solidnych patyków, aby własnym ciężarem nie zrobiły sobie krzywdy.

Zapylanie

Pomidory są samopylne, zatem do zawiązywania się owoców nie są im niezbędne owady. Wystarczy mocniej potrząsnąć krzaczkiem lub delikatnie potrącać kwiaty. Tak też zrobiłam i mam na krzaczkach owoce. Są jakieś preparaty pomagające w zapylaniu kwiatów i wpływające na znaczne zwiększenie plonów, ale nie jestem do nich przekonana.

Zapylanie kwiatów pomidora

Zapylanie kwiatów pomidora

Kwiaty pomidorów

Kwiaty pomidorów

A oto moje plony 🙂

 

Pomidorki koktajlowe

Pomidorki koktajlowe

Pomidory malinowe

Pomidory malinowe

I na koniec – aksamitki odstraszają szkodniki – czy to prawda, nie wiem, ale posadziłam je po kilka w każdym pojemniku z pomidorami i na razie żadnego niepożądanego robactwa nie zauważyłam.

Aksamitki, odstraszanie szkodników

Aksamitki, odstraszanie szkodników

 

 

Trzy tygodnie po wysiewie nasion

Minęło trzy tygodnie od momentu wysiania nasion. W tym czasie wiele mądrego udało mi się wyczytać i zobaczyć w sieci. Niesamowite, jakich fascynatów można spotkać – godne pozazdroszczenia i naśladowania.

Moje plany na uprawy balkonowe z dnia na dzień wraz z pogłębianiem tematu ulegają zmianom. Z pewnością dodam do nich truskawki. Podobno odmiana ALBION świetnie sprawdza się w pojemnikach, dlatego też dziś ją zamówiłam. Ponadto zamierzam zmierzyć się z uprawą pomidora COSTOLUTO FIORENTIONO. Oglądałam wyjątkowo zachęcający filmik, w którym właścicielka pomidorowych upraw wychwalała jego walory smakowe i nie tylko.

A oto i moje 3-tygodniowe siewki.

Przepikowane do kubeczków po serkach pomidorki koktajlowe. Nie chciałam zbyt dużo inwestować w wielodoniczki i inne ogrodnicze gadżety z uwagi na pierwsze kroki w temacie. Jeśli się powiedzie, w przyszłym roku podejdę do sprawy profesjonalnie. Z wysianych nasion wzeszły chyba wszystkie, zostawiłam sobie 8 najmocniejszych. Mój mały balkon raczej ich nie pomieści, ale są już zainteresowane osoby.

Przepikowane pomidorki koktajlowe

Przepikowane pomidorki koktajlowe

 

Przepikowane pomidorki koktajlowe

Przepikowane pomidorki koktajlowe

Przepikowane pomidorki koktajlowe

Przepikowane pomidorki koktajlowe

Przepikowana sałata też ma się dobrze. W tym przypadku również zastosowałam kubeczki po serkach. Na dzień dzisiejszy pozostawiłam 10 najładniejszych sztuk.

Przepikowana sałata

Przepikowana sałata

Przepikowana sałata2

Przepikowana sałata2

Kolendra zaczyna wypuszczać liście właściwe, które po potarciu wydzielają wspaniały zapach. W kuchni najczęściej używam jej w potrawach rybnych i w meksykańskiej potrawie fajita.

 

Kolendra trzy tygodnie po wysianiu

Kolendra trzy tygodnie po wysianiu

Koper rośnie jak szalony, ma już pierwsze delikatnie listki, brakuje jedynie młodych ziemniaczków.

 

Koper trzy tygodnie po posianiu

Koper trzy tygodnie po posianiu

Pory to temat, którego jeszcze nie zdążyłam zgłębić. Są szkoły, które mówią, że pikować należy, są też takie, które wręcz potępiają te zabiegi. Aby przekonać się osobiście, część siewek pozostawiłam w pierwotnych doniczkach, a kilka sztuk przepikowałam do plastikowych kubeczków. Pozostaje czekać na efekty.

Rozsada porów

Rozsada porów

Przepikowane pory

Przepikowane pory

Oregano wykiełkowało szybko i zupełnie stanęło, ani drgnie. Nie wiem co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. Poczekamy, zobaczymy.

Oregano trzy tygodnie po wysianiu

Oregano trzy tygodnie po wysianiu

Bazylia… na nią czekam z największym utęsknieniem.

Bazylia trzy tygodnie po posianiu

Bazylia trzy tygodnie po posianiu

Rzodkiewka na balkonie musi być obowiązkowo. Do doniczki wysiałam ją w ramach testu, a teraz czekam na wiosnę, aby w skrzynce posiać równiutki rząd tych pyszności.

Rzodkiewka trzy tygodnie po wysianiu

Rzodkiewka trzy tygodnie po wysianiu

I jeszcze szczypior, zawiódł na całej linii. Większość nasion w ogóle nie wzeszła, a te, którym się udało już bardziej marne być nie mogą. Ponowię próby i zasieję raz jeszcze.

Szczypior trzy tygodnie po wysianiu

Szczypior trzy tygodnie po wysianiu

Na koniec pochwalę się bujną natką, którą udało mi się wyhodować z korzeni wsadzonych do doniczki. Natka smakuje wybornie i wyjątkowo szybko rośnie.

Pietruszka z korzenia

Pietruszka z korzenia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zioła na parapecie

W przeszłości miałam ogromną przyjemność przez kilka lat mieszkać na wsi, takiej prawdziwej, z pachnącymi letnimi porankami, z piejącymi o świcie kogutami, z tarczą księżyca na wyciągnięcie dłoni, z kroplami rosy na pajęczynie… wspomnieniom nie ma końca. Mieliśmy wówczas mały ogród warzywny, nic specjalnego, ot marchew, pietruszka, kapusta, ogórki, koper, fasola. Nie był to szczyt możliwości, ale jednak coś. Do tego nasz własny i bez wszędobylskiej obecnie chemii.

Pamiętam ile przyjemności dawało mi pielenie grządek, przerywanie zbyt gęsto wschodzących roślinek czy wreszcie spacer w niedzielne przedpołudnie – ogród był oddalony od domu o jakieś 200 metrów – po natkę i marchewkę do rosołu. A później rozkosz unosząca się z garnka, w którym bulgotał złocisty płyn w swym składzie posiadający wspomniane wyżej warzywa i kurczę do poprzedniego dnia biegające po trawie. Mama nie dosypywała vegety, nie dorzucała żadnych kostek rosołowych, prostota i tyle. Trudno to sobie dziś wyobrazić gotując tę kultową polską zupę na kurczaku z supermarketu.

Na dzień dzisiejszy nie mam ogrodu, ale mam trzy dość szerokie parapety i ponad pięciometrowy południowy balkon. Postanowiłam to wykorzystać i spróbować wyhodować w tych warunkach trochę zieleninki, takiej, po którą sięgnę w dowolnym momencie wiedząc, że to co zjadam to nie tablica Mendelejewa. To moje zupełnie pierwsze kroki w temacie miejskiej uprawy, przygotowana więc jestem zarówno na sukcesy jak i na porażki 🙂

Dokładnie dwa tygodnie temu posiałam do doniczek trochę nasionek, dziś mam już maleńkie, zielone roślinki, ale o tym innym razem.

Nasiona ziół i warzyw

Zdjęcie nasion ziół i warzyw

Użyłam do siewu specjalnego, gotowego podłoża „Substral gotowe podłoże do siewu”. Chyba się sprawdziło, skoro nasiona wykiełkowały.

Podłoże do siewu Substral

Podłoże do siewu Substral

Do doniczek, z których nie będę przesadzać roślinek czyli docelowych wsypałam trochę keramzytu, aby w przypadku przelania ziemia sama sobie odprowadziła nadmiar wody.

Drenaż/keramzyt

Drenaż

Kolejne kroki to: wsypać ziemię, podlać przed posianiem, aby później niechcący nie wypłukać nasionek.

Napełnianie doniczek ziemią

Napełnianie doniczek ziemią

Podlewanie przygotowanego do siewu podłoża

Podlewanie przygotowanego do siewu podłoża

I… czas na klucz programu – WYSIEW NASION.

Na pierwszy ogień poszła BAZYLIA. Uwielbiam jej smak w potrawach włoskich, a że kuchnia to jedna z wielu moich pasji, bez tego zioła nie wyobrażam jej sobie. Bazylia, którą można kupić w supermarketach jest w stanie zastąpić wyhodowaną przez siebie, ale jedynie na chwilę. Po kilku dniach umiera i nie pozostaje nic innego jak tylko wyrzucić ją do kosza. Zobaczymy czy domowa sprosta moim oczekiwaniom.

Nasiona bazylii

Nasiona bazylii

Po wysianiu, patyczkiem do szaszłyków delikatnie starałam się powciskać nasiona na głębokość 2-3 milimetrów, a jeśli nie było to wykonalne, ostrożnie przysypywałam je ziemią.

Wciskanie nasion przy pomocy patyczka

Wciskanie nasion przy pomocy patyczka

Oregano – drugie na liście.

Nasiona oregano

Nasiona oregano

Nasiona oregano są bardzo małe, dlatego aby je posiać najlepiej mocno przycisnąć do nich palec co spowoduje, że przykleją się one do skóry. Następnie wystarczy delikatnie strząsnąć je na podłoże.

 

Wysiew nasion oregano

Wysiew nasion oregano

Szczypior, kolejne ulubione i niezbędne w mojej kuchni zioło.

Nasiona szczypiorku

Nasiona szczypiorku

I rzodkiewka – spróbuję wysiać dosłownie kilka nasion w średniej wielkości doniczce.

 

Nasiona rzodkiewki

Nasiona rzodkiewki

Wysiew nasion rzodkiewki

Wysiew nasion rzodkiewki

Każdy się zgodzi, że świeży koperek i młode ziemniaczki, to zgrany duet, nie mogło go więc zabraknąć na mojej mini plantacji.

Nasiona kopru

Wysiew kopru

Wysiew kopru

Kolendra – uwielbiam w połączeniu z rybą.

Nasiona kolendry

Wysiew nasion kolendry

Kanapka ze świeżym listkiem sałaty, pomidorkiem i szynką… mniam. A jeśli jest to wyhodowany przez siebie listek, mamy podwójną satysfakcję. Postanowiłam wypróbować mieszankę sałat, którą z pewnością będę przesadzać.

Nasiona sałaty

Por – moje ulubione warzywo, w każdej postaci jest pyszne i posiada mnóstwo wartości odżywczych będąc przy tym bardzo pożywne. Od czasu do czasu serwuję sobie dwudniowe kuracje oczyszczające organizm z różnych niepożądanych substancji. Por nadaje się do tego znakomicie (więcej w przyszłości). Nasiona pora wysiewam, czekam aż wykiełkują i podrosną, a następnie pikuję je, czyli rozsadzam do małych pojemniczków, aby dobrze się ukorzeniły, urosły i wzmocniły. Ciepłą wiosną przesadzam do dużych skrzynek na balkon.

Nasiona pora

Pomidorki koktajlowe, podobno łatwe w uprawie. Ponieważ uwielbiam je ponad wszelkie warzywa, spróbuję swych sił i postaram się je wyhodować. Roślinki wymagają oczywiście pikowania, ale to będzie sama przyjemność.

Nasiona pomidorków koktajlowych