Otwieram serię przepisów pod hasłem: DOMOWY FAST FOOD, czyli to, co można zjeść w postaci niezdrowych, sklepowych zamienników. Wszystko po to, aby umożliwić przede wszystkim dzieciom spróbowanie dobrych wersji, zanim sięgną po niedobre.
Robię co jakiś czas dla swojej Rodziny coś wyjątkowego do jedzenia. Wyjątkowość ta nie przejawia się w wykwintności, ale najprostrzej prostocie mającej niestety swój niechlubny odpowiednik w postaci niezdrowych fast food’ów. Otóż – domowe hamburgery z własnoręcznie upieczonymi bułeczkami i własnoręcznie przygotowanymi i usmażonymi kotletami. To NAJLEPSZE HAMBURGERY jakie kiedykolwiek jadłam, znikają ze stołu błyskawicznie, a odgłosom zachwytu nie ma końca.
Przygotowanie jest dość pracochłonne, warto zaplanować je na wolny dzień.
Bułeczki hamburgerowe:
Porcja na około 16 bułeczek.
- 4 szklanki mąki pszennej
- 200 ml letniej wody
- 200 ml letniego mleka
- 1 łyżeczka soli
- 50 g rozpuszczonego masła
- łyżeczka cukru
- 10 dag świeżych drożdży
1/3 szklanki mleka podgrzewam (ma być cieplejsze niż pozostała reszta), wsypuję cukier i drożdże, mieszam i pozostawiam do wyrośnięcia. Do dużej miski wsypuję i wlewam pozostałe składniki, dodaję wyrośnięte drożdże i wyrabiam. W razie konieczności dosypuję mąki lub dolewam mleka. Ciasto ma być gęste, ale nie tępe. Odstawiam do wyrośnięcia na około godzinę.
Po wyrośnięciu formuję gruby wałek, nożem dzielę go na części i formuję bułeczki. Następnie smaruję je na wierzchu wodą, posypuję sezamem i piekę do suchego patyczka, czyli około 20 minut. Zaraz po upieczeniu bułeczki mają dość twardą skórkę, ale po kilku chwilach miękkną i są wyborne. Idealne bułeczki do hamburgerów, ale także do kanapek. Przepis zaczerpnięty z kotlet.tv
Kotlety:
Najlepiej smakują z wołowiny, ale mogą być także wieprzowe. Ja kupuję najczęściej tzw. wołowe mięso gulaszowe, to zwykle okrawki z udźca, czyli szlachetna część krowy. Porcje trudno określić, zależą od ilości osób do nakarmienia. Mielę, dodaję jajko, sól i pieprz do smaku. Wyrabiam. Masa mięsna jest rzadka, ale taka ma być. Aby ułatwić sobie formowanie kotletów trzeba wielokrotnie moczyć dłonie w zimnej wodzie. Co do grubości kotletów, to też kwestia indywidualna, moje mają około centymetra.
Smażenie: na rozgrzanym oleju smażę kotlety z obu stron, sprawdzając patyczkiem czy w środku nie są surowe. Po nakłuciu mięsa ma wypłynąć z niego przezroczysto-złota ciecz, krwista oznacza, że nie jest jeszcze usmażone.
Dodatki:
Co kto lubi, my zjadamy: pomidory, ogórki świeże i kwaszone, sałatę, cebulkę, paprykę, ketchup, musztardę i majonez.