Supermarkety zastawiają na nas pułapki. Nic, co nas w nich spotyka nie jest przypadkowe. Sztaby ludzi pracują nad technikami sprzedaży i trikami marketingowymi, grupy psychologów analizują ludzkie zachowania wykorzystując nasze słabości (!!!).
Wszystko NIE po to, aby nas uszczęśliwić, o nie! Szczęście w przypadku zakupów trwa chwilę i o TĘ właśnie chwilę chodzi specjalistom. To, co będzie później rzadko bywa istotne przy strategii sprzedaży. Ważne jest, aby klient kupił. Dlatego robiąc zakupy, dobrze jest mieć się na baczności i unikać zasadzek. Jakich? Oto kilka z nich, znanych mi z czasów studenckich i wnikliwej obserwacji:
- Podwójne opakowania: wbija się nam do głów, że więcej znaczy taniej, czasami to prawda, ale często nie. Na przykład podwójne opakowanie popularnych parówek (litościwie nie wymienię nazwy), wychodzi drożej niż dwa mniejsze. SPRAWDZAJ, przeliczaj na kilogramy, litry itp.
- Ceny za 100 g: dlaczego nie za kilogram, po ludzku i czytelnie? Mniej boli myślenie o 2,99 za kupowaną szynkę niż 29,99. To samo z masłem, ale tym razem to producencka zagrywka. Zawartość tłuszczu w prawdziwym maśle to 82%. Sposoby producentów na oszukanie (tak, nazwijmy to po imieniu) to podawanie na przykład informacji mówiącej, że produkt zawiera 3/4 tłuszczu. Część osób wie ile to 3/4, ale są tacy którzy… przeliczą źle.
- Produkty przy kasach: nie stoją tam przypadkowo, zastanów się ile razy miałaś ochotę wrzucić do koszyka batoniki kuszący zmysł smaku, to pułapka! Stojąc w kolejce nudzisz się, „głupoty” same przychodzą do głowy.
- Produkty na wysokości wzroku: sprawdź, a przekonasz się, że na wysokości twojego wzroku prawie zawsze znajdują się produkty droższe i reklamowane, tańsze i mniej popularne stoją nisko lub wysoko. To kolejna pułapka. Ciekawostka: supermarkety pobierają opłaty za półki, to znaczy, jeżeli producent chce, aby jego produkt stał na linii wzroku lub na palecie w promocyjnych miejscach musi baaaaaardzo dużo zapłacić. Często markety zarabiają więcej na takich opłatach niż na marżach przypisanych do sprzedawanych produktów.
- Przestawianie półek: co jakiś czas produkty zmieniają swoje miejsce w sklepie, nasuwa się pytanie, po co? Nie dla naszego dobra, wręcz przeciwnie, to sposób na zakupy z listą. Mieszając na półkach zmusza się nas do poszukiwania produktów, tym samym wystawiając nas na pokuszenie. Chodzimy, szukamy, nóż – widelec kupimy coś ponad plan.
- Wielkie koszyki: przepastne koszyki mają uśpić naszą czujność. Wrzucając kilka produktów na dno mamy przyjemne poczucie rozsądnego wydawania. Na tle metalowego, wielkiego kosza wyglądają niepozornie. Ciekawostka: w USA, kolebce marketingu, koszyki są znacznie większe niż u nas.
- Muzyka: przyjemna, wprowadzająca w miły nastrój usypia nasz rozsądek. Unoszeni rytmami, spędzamy więcej czasu niż potrzeba w sklepie ryzykując większymi zakupami. Agresywna i irytująca ma nas skłonić do szybkich zakupów bez zastanawiania się. Kupić i wyjść, to jedyna podświadoma myśl.
- Zapachy i kolory: markety kuszą zapachami – pachnące, świeżo upieczone pieczywo, mniam, jak tu nie kupić. Kwiaty przy kasach, pachną i są piękne. W galeriach handlowych rozpyla się perfumowane zapachy mające „podnieść nasze poczucie własnej wartości”. Warzywa i owoce w kolorach tęczy. Widziałam kiedyś w USA jak półki z warzywami automatycznie były spryskiwane wodą, wszystko po to, aby wzmocnić nasze doznania wzrokowe.
- Produkty codziennego użytku na końcu trasy kupującego: zwróć uwagę, gdzie w supermarketach zwykle leży pieczywo, albo mleko – na końcu sklepu. Musisz minąć wiele półek, aby dojść do celu.
- Promocje: upewnij się, że naprawdę są dobre i czy promowanego produktu nie da się zastąpić innym o wiele tańszym i równie dobrym. Jedyne czego może mu brakować to reklamy, która ma na celu wbicie do naszej podświadomości istnienia tego, a nie innego produktu.
- 1,99 czy 2 zł? Widząc 1,99 jaka cena dociera do twojej świadomości? 1 zł czy 2 zł? Nasze postrzeganie widzi przede wszystkim pierwszą część ceny czyli 1 zł. I tu nas mają! Pamiętaj, 1,99 to zawsze 2 zł a nie 1zł!
Znacie inne zasadzki supermarketowe?